Sałata z chorizo, szpinakiem i dynią
Dwa dni przed Sylwestrem zapakowaliśmy rowery na bagażnik samochodu i wyruszyliśmy na podbój Chilterns, chronionego ‘obszaru o wybitnym pięknie naturalnym’, który ze względu na liczne pagórki jest rajem dla masochistycznie usposobionych cyklistów. Dzień zapowiadał się cudnie: świeciło słońce, wiał lekki wietrzyk, a w powietrzu unosił się zapach zimy. Atmosferę sielanki psuł tylko Niemąż. Jak tylko wyjechaliśmy z miasta, zaczął marudzić, że przymrozki, że oblodzone pobocze, i że poroniony pomysł z tymi rowerami. Niemężowe biadolenie puszczałam mimo uszu, bo zajęta byłam wyobrażaniem sobie jak mknę przez otwarte przestrzenie i z wiatrem we włosach pokonuję kolejne wzniesienia.
Sportowa ekstaza trwała jakieś 15 minut. Tyle, ile potrzebowaliśmy na pokonanie 5 kilometrów, z 60 zaplanowanych. Jechaliśmy z górki, Niemąż z przodu, ja za nim. Kiedy się odwrócił, żeby sprawdzić, czy wszystko ok i poinstruować, żebym uważała, poczułam się dotknięta. “Jak się wyrąbię, będzie słychać” – rzuciłam urażonym tonem. Po niespełna minucie leżałam na poboczu, z kolana sączyła mi się krew, a z ust potok bluzgów. Drugi wypadek w ciągu dwóch miesięcy! Kolejne kilka tygodni lizania ran, o kosztach naprawy roweru nie wspominając!
Jaki to ma związek z dzisiejszą sałatką? Ano taki, że, skazana (nadal!) na przymusową bezczynność, muszę uważać, co jem i ile. Normalnie, ponieważ regularnie biegam, jeżdżę i pływam, mogę bezkarnie objadać się daniami godnymi Makłowicza. A teraz? Kleiczek i basta. Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta! Na chorizo przymknijcie oko, bo jego dymno-pikantny smak doskonale gra ze słodyczą dyni i orzeźwiającym smakiem kolendrowo-limonkowego dressingu. Jeśli nie lubicie kolendry, pomińcie ją, sałatka i tak będzie doskonała. Jeśli przypadnie Wam do gustu zestawienie dyni z chorizo, polecam Wam również ostrą zupę soczewicową z dynią i chorizo.
Na 4 porcje:
Na dressing kolendrowy:
- Mały pęczek kolendry, posiekany
- 3 łyżki oliwy
- 1 łyżka soku z limonki
Na sałatę:
- 1 mała dynia piżmowa (butternut squash), pozbawiona pestek i pokrojona w sporą kostkę
- 1 łyżeczka kuminu
- 1 łyżeczka oregano
- 1/4 – 1/2 łyżeczki kruszonego chilli
- Oliwa
- 2 czerwone cebule pokrojone z grubsza
- 250 g pomidorków koktajlowych
- 200 g chorizo pokrojonego w plasterki
- 250 g świeżego szpinaku (młody zostaw w całości, starszy, o większych liściach, pokrój na mniejsze kawałki)
Najpierw zrób dressing: kolendrę utłucz w moździerzu, zalej oliwą z sokiem z limonki, wymieszaj i odstaw.
Piekarnik rozgrzej do 190 stopni. Do brytfanki włóż dynię, skrop dość hojnie oliwą (tak, żeby dokładnie pokryła wszystkie kawałki), posyp kuminem, oregano, chilli i solą. Wymieszaj i piecz około 15 minut. Dodaj cebulę i wymieszaj, żeby pokryły się olejem. Piecz 10 minut. Dodaj pomidorki koktajlowe i piecz kolejne 10 minut.
Na patelni usmaż chorizo (mniej więcej 3 minuty na stronę). Osącz na papierowym ręczniku.
Upieczone warzywa wymieszaj delikatnie ze szpinakiem i kolendrowym dressingiem.
Sałatę rozłóż na 4-6 talerzy i dodaj kawałki usmażonego chorizo.
Marzena
Bardzo ciekawa kombinacja. Po zupce z chorizo pewnie niebawem skuszę się i na nią:-)
Jak czytałam Twoją opowieść rowerową, to byłam pewna, że to Niemąż się wywali, jak sie obrócił w Twoją stronę…Takiego finału sie nie spodziewałam;-))
Wiola
Ja nie nadazam 2 wpisy w jeden tydzien ? A a propos ciast tłuszczów etc to ja przyjelam ze jak chcesz miec płaski brzuch to sobie narysuj pępek na plecach. I juz szybko i łatwiej. A co myslisz o piernikach? Zrobiłam przed świętami z Lenka takowe zeby nie odstawić od innych piernikowych matek w szkole. Konkurencja zawsze mobilizuje. Niestety Lenka chciała sie pochwalic i zabrała je do szkoły koleżanki nie wiedziały co to jest. Porażka! W ramach odbudowy matyczynego ego trzasnelam szarlotke – pewniak zawsze mi wychodzi. Ale myśl o piernikach nie daje mi spokoju. Moze masz jakis przepis bez szansy na porażkę?
malgoshka
Marzena, no niestety, to ja jestem specjalistka od wywrotek w naszej rodzinie.
Wiola, mam dobry przepis na pierniczki choinkowe, do ozdabiania. Smakuja jak pierniki, ale takie chrupiace bardziej, jak te z Ikei. Chcesz to przesle ci na maila.
Wiola
A chętnie chętnie bo wciąż czuje bol piernikowo porażki
Marzynia Mamcia
Obejrzałam zdjęcia i miałaś święte prawo się wyrąbać
ja nie przejechałabym nawet 200 metrów (głównie dlatego, że nie umiem jeździć na rowerze, dwoje nas takich zdrowych dorosłych zostało na świecie: ja i wujek Ginek, bo ma 90 lat i nikt mu nigdy rowera nie kupił). A sałatka, z tymi przyprawami, postawiłaby na nogi nawet gościa z Parku Sztywnych, więc jestem przekonana, że na tej diecie juz pojutrze pomnkiesz na podbój tych górek!